wtorek, 26 sierpnia 2014

O Krakowie słów kilka

Witajcie moi drodzy kociarze, czytelnicy, słuchacze!

Dzisiaj post znów przede wszystkim pisany, a konkretniej pora opowiedzieć resztę pobytu w Krakowie, bo był iście interesujący.
Generalnie czas przed konwentem spędziłam z Panem Mrówkojadem na graniu w gry, jedzeniu jedzenia i oglądaniu Strażników Galaktyki (o których dzisiaj się nie rozpiszę, bo tak), więc tutaj to raczej nic szczególnego do opowiedzenia nie ma. Poza graniem w One Piece na WiiU, które nagraliśmy:


(jestem kiepska w takie gry, jak widać)

Potem był konwent, potem znów chwilę męczyłam Pana Mrówkojada, przy czym tak wygląda nasze wspólne siedzenie i robienie czegokolwiek:




A potem, w środę, odkryłam najwspanialsze w miejsce w Krakowie.
 Select.

Że też wcześniej nie znałam tego miejsca. Cicho, spokojnie, planszówki, karcianki, konsole i wogóle świetnie. I co tam się jeszcze ciekawego działo, hmmm...

A, poznałam Pana Rysownika.
Pan Rysownik to zacny rysownik z internetów, do którego zagadałam w czasie WOŚPu co do Tajemniczej Paczuszki. A potem zagadałam co do PayPala. Później - co do rysowania. I jakoś tak zostało.
Generalnie graliśmy w Osadników z Catanu i Pan Rysownik razem z innym jego znajomym, Kryspinem (za nic na świecie nie mogę sobie przypomnieć jak do ciebie się woła, wybacz) ponieśli sromotną klęskę poprzez sprzedanie mi surowców, które potrzebowałam do wygranej. MWAHAHAHAHA
Czekam na powtórkę, gdy znów będę w Krakowie, bo tym razem mamy zakład, że kto przegra - je kawałek cytryny, razem ze skórką D:

Po całej rozgrywce siedzieliśmy do 22 i rysowaliśmy różne pierdoły, dostałam taki piękny rysunek przedstawiający moją chwałę na polu bitwy:



Natomiast sama narysowałam Panu Rysownikowi coś w rodzaju jego przebranego za wiewiórkę/Pachirisu z Pokemonów.
(tutaj jest obrazek, kliknij w to zdanie)
Oprócz tego dostałam parę rad co do rysowania i co totalnie powinnam przerobić na grafikę pod koszulki, za co się w najbliższym czasie zabiorę, zdążyłam wysypać obierki z ołówka, upaprać palce tuszem, grafitem i czym się tylko da. Generalnie dobrze spędzony wieczór.


Następny dzień zaczęłam od tworzenia zamówienia dla Pana Rysownika w postaci pokemona Smeargle na A4 akwarelami.
To był najlepszy handel wymienny w moim życiu.
Powitajcie mojego kochanego pieszczoszka:




Po odebraniu Pieszczoszka i próbie nie mdlenia z wrażenia rysowaliśmy jakichś randomowych ludzi z galerii i znów brałam parę mini-lekcji co-i-jak rysunkowego. Generalnie rysowanierysowanierysowanierysowanie.

Kolejny dzień - znów Select. Turniej (trójbój konkretniej) Mario Kart. Ja - mająca dopiero 24 godziny swojego DSa - kontra doświadczeni gracze.
W rundzie na DSa miałam trzecie miejsce. Mina jednego z graczy, gdy go pokonałam w eliminacjach - bezcenna. Później niestety przerżnęłam, gdyż na 3DSie do gry używa się gałki a nie strzałek, a ja gałką po prostu nie umiem i koniec. Zero wyczucia mam.

I...hm. Z opowiastek to tyle, ale mam jeszcze pare szkiców:





A to stworzyłam po przegranej z Rysownikiem w Mario Kart (skubaniec mnie pokonał, a tak to bym 2 była! >:C)

(tak, te psychodeliczne pszczoły to Pszczółka Maja)

No....to na dzisiaj tyle.

8 komentarzy:

  1. Ahhh marze o DS D::: Ale póki co hajsów za mało

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno w końcu na niego uzbierasz :C Na allegro schodzą po 80-90 zł :)

      Usuń
  2. Mario! Aż mi się przypomniała ta pozytywna muzyka :D

    OdpowiedzUsuń
  3. super blog .Kocham koty !!
    zapraszam do mnie pauljna.blogspot.com
    wymiana obserwacjami ?
    odpowiedz u mnie !

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham kraków :) Nawet w tym roku byłam :P + Fajne czarne kotełki ;p
    yumi

    OdpowiedzUsuń

Komentarze kocham niczym koty, więc postaraj się napisać coś więcej, żebym nie odpisywała tylko dziękuję ;)