Nie, nie umarłam. Trochę moja wena umarła, ale ja żyję i trzymam się dobrze.
Trochę szkoda, że się ferie skończyły, ale przynajmniej coś będę rysować - bo wiecie, jestem na tyle dziwna, że jak trzeba coś robić, to rysuję, a jak nic nie trzeba, to mi się nie chce. No niestety.
Byłam mało produktywna w ferie. Z 4 obrazki na fotosklepie...ale cieniować się uczę. Miło.
I dla sióstr do mieszkania robiłam obrazki na płótnie. Cieniutko mi idzie jeśli chodzi o farby, ale wiecie, praktyka czyni mistrza i w ogóle.
I chyba raczej tyle. Życiowa notka, jak miło.
...
A, i kupiłam kocimiętkę. PARTY HARD.
Te Kuoty PACZĄ ;x
OdpowiedzUsuńMoje najproduktywniejsze chwile to sesja i terminy referatów i innych prac pisemnych ;P Odkrywam wtedy w sobie niemożebnie wielkie pokłady weny :D
Zazwyczaj kiedy trzeba coś robić, to nachodzi nas wena...no rany, jutro mam wojewódzki konkurs z techniki, a chce mi się tak strasznie rysować!...
Usuńszukam ramek dla obrazów :) jeszcze kilka lat i dzięki nim spłacę wszystkie kredyty!
OdpowiedzUsuń